niedziela, 30 września 2018

RZ. 4

Ubrałam na siebie moje ulubione ciemne jeansy, conversy, czerwono-czarny t-shirt na, który założyłam swoją nową bluzę. 
Włosy spięłam w mocnego koka i biorąc w dłoń swoją nową torebkę wyszłam z domu.
- Hej skarbie - pocałowała mnie w policzek – w końcu jesteś, zaczynałam się już martwić, że mnie wystawiłaś!
- Przestań! Nigdy bym tego nie zrobiła - walnęłam ją w ramie
- Więc jak? Wchodzimy? - rozłożyła pytająco ręce
- Co za pytanie – parsknęłam śmiechem 
Zajęłyśmy stolik tuż przy wejściu, stąd był najlepszy widok na miasto i na to co się w nim dzieje. Zdjęłam bluzę, następnie zawiesiłam torebkę na rogu krzesła.
- Dzień dobry, w czym mogę służyć? 
Odwróciłam wzrok. Obok mnie stała dziewczyna, miała około 23 może 24 lat. 
Była wysoką, szczupłą blondynką, z długimi włosami i o dość bladej cerze.  
Wyglądała na porządną i miłą kelnerkę.
- Dzień dobry – odwzajemniłam uśmiech – Dla mnie hamburger z frytkami 
Dla mnie to samo – wtrąciła Ola, bacznie przyglądając się blondynie.
- Dobrze, a czy życzą sobie panie coś do picia? 
Dziewczyna dokładnie notowała nasze zamówienie
- Dla mnie woda
- Ja poproszę sok pomarańczowy – powiedziałam odkładając kartę napoi
- To wszystko?- Spytała spuszczając ręce w dół
- Tak tak to wszystko. Dziękujemy 
Odwróciła się na pięcie i odeszła.
- Więc? - spytałam opierając się o stolik – Chciałaś się spotkać z jakiegoś konkretnego powodu? 
Ola popatrzyła na mnie jak na kosmitke.
- Konkretnego? To już nie mogę tak po prostu chcieć spotkać się z moją najlepszą przyjaciółką? - uśmiechnęła się ironicznie
- Jasne, że możesz – zachichotałam – tak tylko pytam 
Pokiwała głową 
- Właściwie too...- za jąkała się – Właściwie to chciałam Cię o coś zapytać 
Spojrzałam na nią zaciekawiona
- O co chcia...- mój głos załamał się kiedy spojrzałam na otwierające się drzwi restauracji.
Wzrok przyjaciółki od razu powędrował za moim, napotykając na zgraję chłopców. 
Wzrokiem zmierzyła każdego z nich, mój wzrok jednak spoczął tylko na jednym.
To on! To facet, którego niedawno „poznałam”. 
Wszedł do tej samej restauracji, w której właśnie razem z Olą czekałyśmy na posiłek. 
(-Dlaczego właśnie dzisiaj? Dlaczego teraz? ) - pytałam się w głowie.

Popatrzyłam na Ole.
Jeszcze niedawno jej o "nim" mówiłam .
Gdyby teraz dowiedziała się, że facet, który mi się podoba to właśnie ten, który wszedł do tego samego pomieszczenia i dokładnie ten, który prawdopodobnie jest groźnym bandytą... 
No cóż, domyślam się, ( łagodnie mówiąc ), że nie byłaby zadowolona - bałaby się o mnie.

Widząc go, podniosłam MENU leżące na stoliku i udając, że czytam, próbowałam się nim zakryć . 
W tym samym czasie Ola, odwróciła wzrok od wchodzących i skierowała go na mnie. 
- Co ty robisz? - zmarszczyła brwi
- Co masz na myśli? - spytałam, próbując mówić tak cicho, żeby nie usłyszał mnie On, a zarazem na tyle głośno, by usłyszała mnie kumpela.
- To – wskazała na mnie i na moją pół zasłoniętą twarz
Kątem oka spojrzałam na chłopaka. Nie zerkając na mnie usiadł razem z resztą swojej grupy przy stoliku pod ścianom.
Nie było tam dużego tłoku, było spokojnie ( jak dla mnie zbyt spokojnie, dlatego nigdy nie lubiłam tam siadać) . 
Cóż... to dobre miejsce dla gangsterów knujących coś w tajemnicy...

W myślach odetchnęłam z ulgą. (-nie poznał mnie ,albo mnie olewa)
Tak czy inaczej lepiej było dmuchać na zimne. 

Oczami Oli :

Odkąd banda chłopców weszła do restauracji Agnieszka dość dziwnie się zachowywała. 
Z biegiem czasu zaczęłam nad tym rozmyślać .
Halo? - wyrwałam ją z wgapiania się w tą dziwną zgraje.
W końcu popatrzyła na mnie zdezorientowana 
- Co? - zmarszczyła brwi
- Jak to co? To – wskazałam na nią, a potem na grupke facetów siedzących kilka stolików dalej – Odkąd tylko tu weszli nie odrywasz od nich wzroku – szerzej otworzyłam oczy
- Co? - zrobiła kwaśną minę – Coś ci się wydaje 
- Wcale nie – zaśmiałam się
- Ależ tak ! Wracając do tematu, o co chciałaś mnie zapytać? 
(-zmienia temat) – pomyślałam uśmiechając się pod nosem

Oczami Agnieszki :

- Poznałaś już imię tego nieznajomego przystojniaczka? - poczułam ścisk w żołądku
Mając w głowie tysiąc myśli, starałam się wymyśleć dobre kłamstwo, które pozwoliłoby mi wydostać się z tej sytuacji (-Myśl, myśl)
- Nie, nie widziałam go już więcej 
- Naprawdę? - oparła się o krzesło, krzyżując ręce na piersi
Znałam ten jej TIK
- Tak naprawdę – zrobiłam to samo, mrużąc oczy
- Szkoda – udała, że płacze 
Zaśmiałam się
- Proszę, wasze zamówienie – podała nam dwa talerze z jedzeniem, oraz dwie szklanki do których nalała wybrane przez nas trunki. 
- Dziękuje – Ola uśmiechnęła się, choć wiedziałam, że w głębi serca aż ją ściska z zazdrości 
( kelnerka miała bardzo szczupłą talię, Ola zawsze o takiej marzyła lecz pociąg do słodyczy był silniejszy )
Nie odezwałam się. 
Mój umysł wolał skierować uwagę na Nich, gdyż głośny okrzyk jednego z bandy właśnie dobiegł do moich uszu.
 W tym samym czasie „znajomy” mi chłopak odwrócił się w moją stronę i puścił mi oczko .
(-co to było?) - jak poparzona odwróciłam wzrok 
- Hej ! Co ci jest? Jedz ! - wskazała na mój talerz, następnie sama zaczęła łapać frytki na widelec . 
- Jem, jem – zmusiłam się do lekkiego uśmiechu i również zaczęłam konsumować swoje danie

Nagle moje serce podskoczyło aż do gardła, kiedy zorientowałam się, że chłopak wstał ze swojego miejsca i podąża w naszą stronę. 
Był coraz bliżej, a ja niekontrolowanie zaczęłam „tuptać” nogami pod stołem. (-Proszę tylko nie tu . Proszę! ) 
- Hej ! Na naszym stoliku nie ma serwetek, a moi niechlujni koledzy – spojrzał na nich – trochę się uświnili – zaśmiał się – możemy je od was pożyczyć? - uniósł uwodzicielsko brwi
- Jasne, bierz – biorąc żelazny stojak z serwetkami Ola podała je mu do ręki 
- Dzięki – z łobuzerskim uśmiechem, puścił jej oczko 

Boże...jeszcze trochę i dostanę zawału ! 

Oczami Oli :

- Hej ! Na naszym stoliku nie ma serwetek, a moi niechlujni koledzy trochę się uświnili, możemy je od was pożyczyć?

Wysoki i dobrze zbudowany chłopak podszedł do naszego stolika.
Dokładnie mu się przyglądając, zauważyłam, że jest niezłym ciachem ! 
Jego piwne oczy wpatrywały się to we mnie, to w Age.
Trwało to parę chwil lecz był w nich jakiś błysk, który sprawił, że czułam do niego ogromny pociąg . 
A jego usta? Mmmm ! To jest COŚ 
- Jasne, bierz – biorąc żelazny stojak z serwetkami, podałam je mu do ręki
- Dzięki – z łobuzerskim uśmiechem, puścił mi oczko 
Mrrr ( - On mi się podoba) . 
Przygryzając wargę patrzyłam jak odchodzi do stolika, gdzie siedziała reszta . 
Pomyślałam sobie wtedy, że On musi być mój !

Nagle mnie olśniło. To przecież Ci nowi – ze szkoły ! Ciii gangsterzy? 
Hmmm zamyśliłam się 
Z jednej strony oni Ponoć są baaardzo niebezpieczni ( pokazałam sobie w myślach cudzysłów ).
Ale z drugiej to przecież – Co Z Tego ? Najważniejsze, że są całkiem całkiem – przejechałam wzrokiem po wszystkich siedzących obok niego. 
Przechylając głowę pomyślałam (-Wszyscy są niczego sobie, ale ten ( miejąc na myśli chłopaka „potrzebującego serwetek” - taa akurat ! To był tylko pretekst … ) ten był do schrupania ! - oblizałam usta . 
Wyrywając się z zamyślenia zerknęłam na Age . Siedziała blada jakby zobaczyła co najmniej ducha! 
- Co ci jest? - zmarszczyłam brwi 
Spojrzała na mnie, potrząsając lekko głową. 
Domyślam się, że również była w ''krainie mysli''.
- Nic – była nadzwyczaj poważna
 Wzięła łyk soku
- Jak to nic? Jesteś blada jak ściana ! - zadrwiłam
- Naprawdę? - ściągając torebkę z krzesła, odsunęła zamek i wyciągnęła z niej lusterko
Widząc swoją twarz, szybko je schowała i spojrzała na mnie
- Może to jakaś niestrawność – burknęła – w sumie to trochę słabo się czuje – złapała się za głowę kontynuując – Jedzmy i zabierajmy się stąd 
- Dopiero co przyszłyśmy - zmarszczyłam brwi – Czekaj czekaj, a może ty wiesz kto to taki ? - wskazałam na chłopców
- Nie – powiedziała cicho 
- Na pewno ? - skrzyżowałam ręce na piersi - Może wiesz, że to szajka bandytów i dlatego się wystraszyłaś co?

Oczami Agnieszki : 

Słysząc słowa Oli, wiedziałam, że muszę coś wymyśleć - inaczej, jeśli zacznę gadać od rzeczy - wszystko się wyda!
- Tak podejrzewałam
Zachichotała 
- Boisz się ? - szydersko się uśmiechnęła 
- Nie! - krzyknęłam, przykładając rękę do ust, by szybko się uciszyć 
- A ja sądzę, że tak - ciągnęła dalej
- Przecież już ci mówiłam, że nie . A nie to znaczy nie – podniosła ręce w obronnym geście
Myśląc przez chwile, w końcu się odezwała 
- Dobrze - pokiwała głową - Bo muszę Ci coś wyznać
- Co takiego? - powiedziałam zaciekawiona, a wokoło zaczął rozchodzić się dziwny klimat
Zaczęłam czuć, że zaraz usłyszę coś czego wcalę nie chcę usłyszeć!

- Skoro się ich nie boisz to bardzo dobrze się składa, bo mam zamiar podbić do jednego z nich
 ( CO?! To niemożliwe ! Ola chce poderwać...poderwać jednego z bandytów?! A może tego, którego poznałam? W sumie to nic złego... chyba... serio? co się ze mną dzieje?! Ten typ nic dla mnie nie znaczy! Prawda? ) 
- Wouh ! Naprawdę? A kto jeszcze niedawno mówił mi, że to podejrzane typy? - uniosłam brwi 
Ola zdawała się być podirytowana moimi słowami
- Oh przestań. Mówiłam to co słyszałam od innych, ale przecież nie wszystkie plotki muszą być od razu prawdziwe ! 
- To prawda - zamyśliłam się
- Nie spytasz, o którego chodzi? - wyrwała nagle
- No spytam. Wieć, o którego chodzi? - spytałam choć czułam, że wolę nie wiedzieć
- Tego - wskazała na mojego "szofera" 
Oh dlaczego właśnie on?
- Emm 
- No co? - zmarszczyła brwi - Nie jest przystojny? 
- Nie no jest - bardzo starałam się utrzymać język za zębami i nie zakazać jej tego, w sumie... sama nie do końca wiedziałam dlaczego
- Ba! Jest mega ciachem ! - spojrzała na niego z nadzieją na uwodzicielskie spojrzenia, jednak chłopak był bardzo zajęty rozmową - Aga? Chcesz mi coś powiedzieć? - spojrzała na mnie poważniejąc
Czy naprawdę aż tak słabo gram? 
Widać tak...
- Dlaczego?
- Nie udawaj, przecież widzę, że cały czas coś cie gryzie
- Wiesz... - stwierdziłam, że muszę coś z tym zrobić, jednak nie mogłam powiedzieć jej całej prawdy. Jesli wiedziałaby, że od samego początku ją okłamywałam - obraziła by się !
- Nie chciałam tego mówić wcześniej ale mi się on też bardzo podoba - powiedziałam cicho, upewniając się, że nikt poza Olą mnie nie słyszy
- A niech mnie ! - zawołała, klaszcząc w dłonie
- Cicho !
- Oj Aguś Aguś, taka cichutka a tu jednak takie ziółko !
- Tylko, że wiesz... ja go pierwsza zaklepałam - dodała zanim wogóle zdążyłam cokolwiek powiedzieć
Eh i co teraz?
- Emm..
- Słuchaj, ale tam jest wielu chłopców, przyjrzyj się, może któryś ci się spodoba i kto wie, a może będziemy chodzili na podwójne randki?
- Nie zapędzaj się tak Olka - pokręciłam głową  - Reszta mi się nie podoba
- Rozumiem - pokiwała głową - Ale chyba ty też rozumiesz, że pierwsza go zajęłam. Chyba nie będziesz się wtrącać? - dodała ostrzej
- Spokojnie - powiedziałam cicho

Chyba miała racje...
To, że odwiózł mnie do domu nie zezwala mi na randkowanie, zwłaszcza, że mojej przyjaciółce podoba się on równie mocno.
Co ja gadam? On też mi się podoba?! Jestem bardzo dziwna i niezdecydowana ! A może mimo wszystko pociąga mnie ta nutka niebezpieczeństwa? Przecież mam takie zwyczajne i nudne życie.
W każdym razie muszę odpuścić... On nic do mnie nie czuje, nie byliśmy na randce ani dobrze się nie znamy. To wszystko był czysty przypadek...

- Jest twój, ja nie będę się mieszać
- Wspaniale

Oczami Oli :

Od początku wiedziałam, że coś tu nie gra!
Agnieszka jest zauroczona tym gościem, widać to na kilometr.
Może to on podwiózł ją do szkoły?
To byłoby coś strasznego, gdyby on też coś do niej czuł!
Wiem... Aga jest moją przyjaciółką, jednak jeśli chodzi o facetów - przyjaciółka czy nieznajoma, nie ma ze mną szans, jestem w tej kwestii bezwzględna.
Agnieszka jest dobra i nie skłonna do kłótni, więc poszło łatwo, ale wiem, że gdybym to ja była na jej miejscu - w życiu bym nie odpuściła!
- Jest twój, ja nie będę się mieszać
( Mam nadzieję przyjaciółko ! Inaczej będziemy musiały stać się wrogami) - pomyślałam
- Wspaniale - uśmiechnęłam się do niej serdecznie

piątek, 28 września 2018

RZ.3

Oczami Agnieszki :


- Dziękuję Mamo, obiad był pyszny - wstałam od stołu i włożyłam talerz do zlewu

- Zostaw, ja umyję - powiedziała widząc, że zabieram się do szorowania brudnego od mojego posiłku naczynia
- Dzia - podchodząc do niej, pocałowałam ją w policzek - jeżeli będziecie czegoś potrzebowali, to jestem na górze - podniosłam palec wskazujący w stronę sufitu
- Dobrze dobrze - mama zabrała swój talerz i talerz taty, następnie podchodząc do zlewu puściła wodę i zaczęła zmywanie

Usmiechnęłam się do siebie, odwróciłam i wchodząc na pierwszy schodek usłyszałam głos taty

- Tylko do książek - w jego głosie słychać było, że żartuje 

Doskonale wiedział, że i tak początkowo zajmę się czymś innym, jednak nigdy nie robił mi z tego powodu wyrzutów.
Przecież miałam dobre oceny i uczyłam się systematycznie, by jak to mówią " Wyjść Na Ludzi ".

- Wiem,wiem - zaśmiałam się, wskakując na kolejne stopnie.

Otworzyłam drzwi do pokoju Bartka. Siedział przy komputerze razem z kolegą z klasy.

- Cześć chłopcy - pomachałam im wchodząc do pokoju.
- O cześć Aga- powiedział Kamil 

Jest w tym samym wieku co Bartek.
Ma brązowe oczy i ciemno brązowe włosy. Jest dość wysoki i dobrze zbudowany. 
Kiedyś nawet mi się podobał, ale to były stare czasy.
Teraz wiem, że to byłoby głupstwo umawiać się z facetem młodszym od siebie.
Zostaliśmy przyjaciółmi, chociaż wiem, że Kamilowi nie do końca to pasuje...
Zawsze kiedy się gdzieś widzimy jego wzrok wierci we mnie dziurę, a w jego oczach widać błysk.

Usiadłam na łóżku brata, będącego tuż za nimi.
- Co ciekawego? - spytałam
Chłopacy spojrzeli na siebie z dziwnym, tajemniczym uśmieszkiem, po czym odezwał się Bartek
- Nic
- Serio? Aż tak dużo ? - zaśmiałam się
- No niestety, nie mamy takiego wspaniałego, fascynującego życia jak ty - popatrzył na mnie z powagą 

Czy to zazdrość w jego oczach ?

- O co wam chodzi? - zmarszczyłam brwi
Zaśmiali się.
- Umawiasz się z niezłym kolesiem
Patrzyłam na nich jak na totalnych debili. Spoglądając raz na jednego, raz na drugiego
- Nie rozumiem, o czym wy mówicie?
- Ten dom ma okna siostrzyczko - wskazał na zasłonięte niebieską roletą okno w pokoju

W tym momencie zrozumiałam o co im chodzi.

Zaśmiałam się pod nosem.

- Chodzi o tego chłopaka pod naszą bramą dziś popołudniu?
- Dokładnie - Bartek klasnął w ręce
- Ha ! - zaszydziłam z nich - No faktycznie, był tutaj ii co w związku z tym? - uniosłam brwi 
- To, że to jakiś nieciekawy typ, napewno rodzice byli by baardzo szczęśliwi wiedząc, że ich córka umawia się z kimś takim - uśmiechnął się szyderczo -no aale -zawahał się, ale po chwili ciągnął dalej - zawsze możemy się dogadać - uśmiechnął się szeroko
- hmm - udałam zamyśloną - Tylko, że ja się z nim nie umawiam - również się uśmiechnęłam
- Jak to? - Kamil popatrzył na mnie ze zdziwieniem 
- Tak to - kiwnęłam głową w bok - Idąc do domu, telefon wypadł mi z kieszeni, a on był tego świadkiem i najzwyczajniej w świecie podjechał mi go oddać 
- Naprawdę? To dość banalne - powiedział Bartuś
- Może i tak, ale tak właśnie było - skłamałam
- No dobra

Mój braciszek miał swój charakterek i był zacięty, w sumie tak samo jak i ja.
Ma jednak swój minus, a dla mnie to wielki plus, mianowicie jest dosyć łatwowierny, można mu wkręcić jakąś bzdete i tym samym uniknąć problemów.
Tak jak zrobiłam to dzisiaj.

- Ok skoro wszystko się wyjaśniło, to idę do siebie - wstałam z łóżka, podchodząc do drzwi - Pa - uśmiechnęłam się
- Pa - odwzajemnili uśmiech 
- Przyjdę się pożegnać - Kamil uwodzicielsko poruszył brwiami, powodując u mnie raczej śmiech, niż jakiekolwiek podniecenie
- Głupek ! - zamknęłam drzwi 

Weszłam do swojego fioletowego, małego pokoiku.

-Ahh - odetchnęłam, siadając na obrotowym krześle.
 Podjechałam nim do biurka - Czas wziąść się za naukę - westchnęłam sama do siebie, wyciągając ksiązki z szafki.

----------------------------------------

Drrr.. Moja komórka zawibrowała. Kto to może być?

Otworzyłam klapke, na ekraniku wyświetlił się nieznany numer.

Zmarszczyłam brwi.

.............

- Halo?

- Cześć Aga, to ja Ola dzwonię z komórki taty, niestety zablokowali mi konto - zachichotała 

- Boże ty wariatko, przestraszyłaś mnie! - ciężko odetchnęłam 

Szczerze mówiąc po wydarzeniach z dzisiejszego dnia bałam się,że ten facet jakimś cudem zdobył mój numer i to on teraz do mnie dzwoni.

- Co? Niby dlaczego? - w jej głosie było słychać zdziwienie i nutke irytacji

- Ehh nieważne

- Zmiana tematu co? - Ola zawsze wiedziała co siedzi w mojej głowie, chociażbym nie wiem jak próbowała to ukryć

- Tak i prosze cię, zrób to - przygryzłam wnętrze policzka

- ok ok - odetchnęłam z ulgą - dzwonię żeby zapytać czy nie wyskoczyłabyś ze mną na miasto?

- Dzisiaj?

- Nie, jutro - powiedziała z sarkazmem - no jasne, że dzisiaj !

- W sumie to nie mam żadnych planów, więc ok

- Świetnie

- O której? Gdzie?

- Za godzinke? Nasza ulubiona pizzeria "Gruby Arnold" ?

- Pewnie - uśmiechnęłam się do siebie

- Cieszę się, że się dogadałyśmy. Do zobaczenia

- Papa

Rozłączyła się.
Spakowałam wszystkie ksiązki i zeszyty do torebki. Teraz muszę się uszykować .

Gify RZ.3






Gify RZ.2




RZ.2

Oczami Agnieszki:

Naciskając na klamkę, wyszłam ze szkoły. 
Lekcje wydawały mi się ciągnąć w nieskończoność.
Matematyczka zadała nam z milion zadań, które mieliśmy zrobić na ocenę na tej 45minutowej lekcji, rozumiecie to? 
Tyle zadań, na jednej lekcji?
 Gdybym jej nie znała, pomyślałabym, że zwariowała, ale ja wiem, że u niej szaleństwo to rzecz całkowicie normalna...
Nie jestem pewna czy zrobiłam choć połowę tego co nam zadała bo...cały czas przed oczami miałam jedynie JEGO.
No właśnie - kogo? I właściwie dlaczego?!
No i dlaczego on musi się Tak, a nie inaczej zachowywać.
Jest naprawdę śliczny! Ale spójrzcie na jego charakter - ka-ta-stro-fa !

Zeszłam ze schodów, świeże, ciepłe powietrze sprawiło, że poczułam się jak w niebie. (-dzisiaj na pewno pojeżdżę na rolkach.Muszę!) - pomyślałam 
Z rozmyśleń wyrwał mnie głos Oli.
- Heej! - podskoczyła, opierając się o moje ramie z szerokim usmiechem na ustach - Co się z Tobą dziś dzieje? Ani razu się nie widziałyśmy na przerwie! - machnęła ręką, pokazując mi tym, jak bardzo jej to nie pasowało.
- Uspokój się! - odwróciłam się w jej strone - nie miałam czasu, miałam baaardzo dużo nauki - skłamałam 
- Ehee jasne! - krzyknęła śmiejąc się - ja znam to spojrzenie - skinęła głową na moje oczy
- Jakie spojrzenie?
- Ty się zakochałaś kochana ! - wskazała na mnie, oddalając się o kilka kroków w bok 
- Co? Wcale nie! - uśmiechnęłam się lekko, wciąż udając, że nie wiem o co chodzi
- Nie czaruj mi tu - zmrużyła oczy 
- No coś ty - obie wybuchnęłyśmy śmiechem
Nastała krótka chwila ciszy
- Więęc kto to ? - spytała nagle, a moja szczęka zacisnęła się
- Właściwie too - za jąkałam się
- To? - spojrzała na mnie tak, że gdyby mogła, przeszyłaby mnie nim na wylot 
- Właściwie to nie znam jego imienia - dokończyłam, wędrując wzrokiem z dala od niej
Jak to nie znasz jego imienia ?
Poczułam ucisk w żołądku.
- Podwiózł mnie do szkoły, było już bardzo późno i z tego pośpiechu zapomniałam nawet spytać - skłamałam
- Ach tak - westchnęła - w takim razie koniecznie musisz się tego dowiedzieć - zaśmiała się
- A tak całkiem z innej beczki to słyszałaś, że do naszej szkoły przyszła jakaś zgraja nowych? 
- Tak? - zmarszczyłam brwi, poprawiając torbę zjeżdżającą mi z ramienia - Kto to?
- Nie wiem, słyszałam od Patryka, a kiedy wchodziłam do klasy, minęłam kilku 
- Iii? - chciałam żeby kontynuowała
- To nikt normalny - jej słowa brzmiały bardzo poważnie, a ona sama wydawała się być bardzo skupiona i wczuta w to co mówi - wyglądają co najmniej dziwnie, a ich zachowanie nie należy do najlepszych, słyszałam nawet pogłoski, że to jacyś bandyci, może mordercy ?!
- Możesz dokładniej? - zmarszczyłam brwi
- Nie mogę, bo w sumie nic więcej nie wiem
Pokiwałam głową
- No jesteśmy - stanęłyśmy koło starego kasztanowca, za którym nasze drogi rozdzielały się, a my miałyśmy dokładnie tyle samo drogi do swoich domów. 
Przytuliłam Olkę, dając jej małego całusa w policzek.
- To pa kochana, widzimy się jutro - powiedziałam, oddalając się o kilka kroków od niej
- Papa, zadzwonię - pomachała mi
Byłam już zmęczona tym chodzeniem od klasy do klasy, przez 8 godzin, teraz musiałam jeszcze przejść kawał drogi od szkoły do domu.
Mieszkaliśmy w Poznani, to prawda, ale nasz dom znajdował się na totalnym odludziu, wszędzie było daleko, a autobusy... no cóż mimo wszystko tutaj nie dojeżdżały, więc jedyne co mi pozostawało to chodzenie piechotą.
Już miałam otworzyć furtkę kiedy usłyszałam warkot silnika samochodu.
Odwróciłam się szybko i zobaczyłam czarne auto przystające tuż przy mnie. 
Otworzyłam szerzej oczy, ciemna szyba zaczęła się powoli obniżać.
 Moje ciało przeszły dreszcze. Czy to możliwe,że to on? 
W środku wciąż zadawałam sobie to pytanie. 
Serce zaczęło mi bić szybciej kiedy ujrzałam twarz chłopaka.
Tak, tego samego faceta, który rano podwiózł mnie do szkoły. 
- Siemanko mała - powiedział, zakładając nad czoło okulary przeciwsłoneczne, które wcześniej spoczywały na jego nosie i oczach 
- Yyy -mój głoś załamał się - Cześć - odpowiedziałam w końcu, a moje ręce zaczęły niekontrolowanie się pocić.
Chłopak zaśmiał się pod nosem 
- Jak samopoczucie po szkole ? - puścił mi oczko 
- Dziękuję dobre - odpowiedziałam zdezorientowana, myślałam, że powie cześć i odjedzie, bo przecież o czym miałby ze mną gadać?
 Praktycznie się nie znamy. 
- To dobrze - pokiwał głową, a na jego twarzy pojawiło się rozbawienie - Nie denerwuj się tak - wskazał na mnie 
Kurcze ! Rzeczywiście, to był mój dość spory minus.
 Moje zdenerwowanie zwykle dało się zauważyć (pociły mi się ręce, przygryzałam wargę, a jeżeli wtedy akurat stałam ,to "przetuptywałam" z jednej nogi na drugą !
(-co za niefart) - pomyślałam, jeszcze bardziej przygryzając wargę, sprawiając sobie tym mały ból 
- Co? O czym ty mówisz? - spytałam, próbując się z tego wyplątać
Chłopak pokręcił głową 
- Na prawde myślisz, że jestem kretynem? - zbliżył twarz bliżej mojej, na tyle, na ile pozwalała mu nie do końca otwarta szyba
- Nie nic takiego nie powiedziałam - zmarszczyłam brwi, przygryzając wnętrze policzka
- Ale tak mnie traktujesz - odpowiedział spokojnie, a mnie ogarnęła irytacja
- Nie nie traktuje, nie rozumiem po co tutaj podjechałeś, żeby się ze mną kłócić? - machnęłam ręką w górę 
Nieznajomy popatrzył na mnie, po czym pokiwał głową i otworzył usta żeby coś powiedzieć
- Jeśli tak to ma wyglądać to możesz już sobie jechać, narazie - przerwałam mu 
- Zaczekaj 
Spojrzałam na niego pytająco 
- Tutaj mieszkasz? - wskazał ręką na mój dom
- Czy ta informacja jest ci do czegoś potrzebna? - skrzyżowałam ręce na piersi, mrużąc oczy
- Tak - zrobił to samo
Zaśmiałam się. 
-Co jest takie śmieszne? - spytał, tym razem uśmiechając się 
- Ty - wskazałam na niego
- Ja? Niee - pokiwał przecząco głową 
- A właśnie, że tak - zaczęłam się droczyć 
- Co jest we mnie niby takiego śmiesznego? - spoważniał 
- Twoje zachowanie - uśmiechnęłam sie
- Wcale nie 
- Tak 
- Nie - był strasznie poważny
To śmieszne, ale powoli zaczynałam się go bać 
- Każdy ma swoje zdanie 
- To prawda - przytaknął - Więc? Nie odpowiedziałaś na moje pytanie
- Jakie? - udałam głupią
- Tutaj mieszkasz? - powtórzył 
- To teraz ty odpowiedz na moje
- Jakie? - podniósł brwi 
- Do czego potrzebna jest ci ta informacja - ponownie skrzyżowałam ręce na piersi 
- By móc Cię odwiedzać maleńka - jego słowa rozbrzmiały w mojej głowie, robiąc w niej wielki hałas, jak gdybym siedziała tuż przy dzwoniacym szkolnym dzwonku.
- Halo haloo - jego głos wyrwał mnie z oszołomienia 
- Tak? - spytałam, udając, że nic nie znaczyły dla mnie jego słowa
Chłopak kolejny raz tego dnia zaśmiał się . 
- Odpowiesz mi w końcu? 
- Nie 
- Dlaczego? - uniósł brwi, a na jego twarzy pojawiło się zdziwienie
- A ty odpowiesz mi w końcu jak się nazywasz? - usmiechnełam się do siebie, zadowolona ze swojej odpowiedzi 
- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła skarbie 
- Dobrze skarbie, więc mogę ci odpowiedzieć jedynie to samo - uśmiechnęłam się, machając mu z łobuzerską miną.
Odmachał mi wyraźnie rozbawiony. Kręcąc głową z uśmiechem . 
- I tak wiem gdzie mieszkasz - usłyszałam odchodząc.
 Przeszedł mnie dreszcz 
W tym momencie przypomniały mi się słowa Oli :

" (...) słyszałaś ,że do naszej szkoły przyszła jakaś zgraja nowych? 
(...) - To nikt normalny, wyglądają co najmniej dziwnie, a ich zachowanie nie należy do najlepszych, słyszałam nawet pogłoski, że to jacyś BANDYCI, a może MORDERCY " . 

Odwróciłam się szybko, spoglądając jak chłopak zakłada okulary z powrotem na nos.
- Czy ty czasami nie jesteś nowym uczniem naszej szkoły? - wypaliłam z pytaniem, ale było to dla mnie bardzo ważne, ponieważ skojarzyłam, że jakoś nigdy wcześniej nie widziałam go w naszej szkole, a przecież chodzę tam nie od dziś! 
Zaśmiał się 
- Kolejne przesłuchanie? - powiedział spoglądając zza uchylonych okularów
- Tak - powiedziałam, a w moim głosie słychać było, że mówię poważnie 
- Tak, jestem nowy - jego słowa dosłownie mną potrząsnęły
Przeszedł mnie dreszcz .
- Ejj, wszystko dobrze? - spytał dokładnie mi się przyglądając
- Ttak, cześć - powiedziałam, pośpiesznie otwierając furtkę i wbiegając na podwórek
Kątem oka spojrzałam jeszcze na odjeżdżającego chłopaka.
Otworzyłam frontowe drzwi i weszłam zamykając je za sobą.
Oparłam się o nie, głęboko oddychając.
W co ja się wplątałam? Przecież on może być niebezpieczny ! 

RZ.1

Agnieszka skończyła 18lat.
To przeciętna dziewczyna o brązowych włosach do ramion i oczach takiego samego koloru.
To po prostu normalna, przeciętna młoda kobieta.
Agnieszka uczęszcza do Poznańskiego Liceum Ogólnokształcącego, uczy się dość dobrze.
Każdego ranka żegna się z kochającymi ją rodzicami i wraz z bratem wychodzi z domu.

---------------------------------


Oczami Agnieszki:


- No to braciszku,do zobaczenia za 5godzin - poklepałam go po ramieniu.

- No narka - pomachał odchodząc i chwilę później zniknął za warzywniakiem.
Jest w wieku dorastania, nie potrafi zbytnio ukazywać swoich uczuć ,ale wiem ,że tez mnie kocha - uśmiechnęłam się do siebie 
- Ughh chce do łóżka - mruknęłam 
Minęłam pierwszą uliczkę, kiedy nagle niebo zasłoniły ciemne chmury i zaczęło dosłownie lać !
 - No pięknie - zakładając kaptur na głowę zaczęłam biec z nadzieją, że uniknę stania się mokrą i zziębniętą kurą! 
 Niestety szkoła była okolo kilometr stąd.
Spojrzałam na zegarek 
-7:30 po prostu wspaniale! - krzyknęłam. 
Po chwili zrozumiałam,że powiedziałam to na tyle głośno, że każdy człowiek w przeciągu 50m mógł to usłyszeć
- Ufff -wypuściłam powietrze z ust, uspokajając się. Jeszcze raz spojrzałam na komórkę.
Godzina wydawała się na moją korzyść stać w miejscu.
Nagle zza moich rozczorchanych od kaptura i mokrych od deszczu włosów dostrzegłam nadjeżdżający samochód, 
Nieznajoma mi postać odkręciła szybę.
- Hej, może Cię podwieźć? - odchyliłam nieco kaptur i założyłam kosmyk włosów za ucho. 
W samochodzie siedział młody chłopak.
Brunet, o piwnych oczach i pięknym uśmiechu, w którym utonęłam.
Wpatrywałam się w niego zapewne jak idiotka, lecz dostrzegłam to niestety dopiero kiedy odezwał się po raz drugi.
- Wszystko w porządku?
- Tt-tak .Przepraszam - chłopak zaśmiał się
- Jestem brudny? Mam coś na twarzy ? - jego rozbawiony wyraz twarzy, przyprawił mnie o irytację 
- Nie nie - przewróciłam oczami 
- To dobrze - przytaknął - Wsiadaj, zapewne idziesz do szkoły tak jak i ja.
- Właściwie to Cię nie znam - skrzyżowałam ręce na piersi, a na mojej twarzy pojawił się grymas.
- Nie to nie - nacisnął jakiś guzik ,a jego szyba automatycznie zaczęła się zamykać.
Odruchowo spojrzałam na komórę 
- Cholera - przeklnełam.
Chłopak odwrócił się z powrotem w moją stronę, otwierając drzwi samochodu.
- Coś mówiłaś? 
- Może jednak skorzystam z twojej propozycji, jest już strasznie późno - jęknełam .
- Co? Nie słyszałem - uśmiechnął się z sarkazmem, przystawiając dłoń do ucha .
- Dobrze słyszałeś co powiedziałam - burknęłam
- Spoko - wywrócił oczami 
Ku mojemu ździwieniu nieznajomy złapał za klamkę chcąc zamknąć swoje drzwi. 
Zerknęłam na tylną szybę. Wszystkie drzwi były zamknięte. 
- Hej ! - krzyknełam desperacko, zatrzymując nogą jego drzwi. Te szybko odbiły się od niej, powodując u mnie ból.
Schyliłam się by potrzeć kostkę . 
- Mógłbyś mnie podwieźć ? - spytałam ulegle . 
- Powtórzysz? - spojrzał na mnie z tym samym dziwnym uśmieszkiem na ustach 
- Mógłlbyś mnie podwieźć? - powtórzyłam czując jak powoli kończy mi się cierpliwość.
Na szczęście deszcz przestał padać, inaczej stałabym tutaj jak idiotka !
- A może jeszcze raz? - zmierzył mnie od stóp do głów 
- Nie to nie - wywróciłam oczami i zaczęłam iść przed siebie. Musiałam śmiesznie wyglądać, gdyż kostka wciąż powodowała u mnie duży bół i kuśtykałam. 
Usłyszałam dźwięk silnika i chwilę potem samochód ponownie zatrzymał się obok mnie. 
Szłam dalej, nie zważając na chłopaka. 
Jak można być takim dupkiem? 
Nagle otworzył szybę i pociągnął mnie za ręke.
- Co robisz? - odwróciłam głowę w jego stronę, nerwowo próbując zabrać rękę z jego uścisku.
Bezskutecznie
- Wsiadaj - powiedział 
- Nie. Dziękuje. Dam sobie radę - wciąż próbowałam zabrać jego ręke z mojej
- Zadziorna - zaśmiał się, przyciągając mnie bliżej samochodu.
- Spójrz na zegarek - wskazał na wyświetlacz w jego samochodzie. - naprawdę chcesz się spóźnić? 
Trafił w mój czuły punkt, nie lubiłam wchodzić do klasy ostatnia, kiedy wszyscy juz tam byli, wgapiali się we mnie, myśląc sobie nie wiadomo co i obgadując po kątach.
- Nie puszczę cię, musisz wsiąść - uśmiechnął się, tym razem miło, żeby nie powiedzieć słodko, co sprawiło, że poczułam dziwne mrowienie w brzuchu.
- No dobrze - posłałam mu przelotne spojrzenie, wsiadając do auta. 
Nie wiem jaki to model samochodu. Wydawał się duży. Fotele obite jasną skórą, powietrzu roznosił się ładny zapach NOWEGO AUTA, wiem bo mój tata też taki miał. 
Uśmiechnęłam się do siebie, patrząc na niego ( właściwie nie wiedziałam na kogo ).
W sumie... co ja wyprawiam?! Wsiadłam do auta zupełnie obcego faceta ! Coś ze mną nie tak?  
w tej samej sekundzie postanowiłam przerwać swoje namysły, uspokajając się jedną banalną myślą - " mordercy i gwałciciele o tej porze jeszcze śpią... " 
- Jak się nazywasz? - palnęłam przerywając niezręczną ciszę 
Chłopak zaśmiał się, patrząc na mnie w lusterku 
- Co to przesłuchanie? - odpowiedział, wracając wzrokiem na drogę
- Nie? - zmarszczyłam brwi - skoro już jadę z Tobą jednym samochodem, chyba mam prawo wiedzieć chociaż jak masz na imię hm? - rozłożyłam ręce na boki (pytająco).
 Nieznajomy wzruszył ramionami, poklepując kierownicę. 
- Dowiem się tego ? - spytałam, wgapiając się w niego.
Widziałam,że go tym irytuje 
- Odczepisz się jak Ci powiem? - burknął
Pokiwałam twierdząco głową, jednocześnie unosząc brwi. 
Wiedziałam, że widzi mnie w lusterku.
- Kiwanie głową to nie odpowiedź - powiedział chłodno 
- Tak - burknęłam po kilkunastu sekundach
- Za późno - w jego głosie było słychać rozbawienie
- Co Cię tak śmieszy? - spytałam marszcząc brwi 
- Ty - wskazał na mnie i szybko skierował się z powrotem na jezdnię 
- Odpowiesz mi w końcu, czy dalej będziesz zachowywał się jak dzieciak ? - spytałam z irytacją, krzyżując ręce na piersi 
Zwolnił, odwracając się do mnie. 
- Nie odzywaj sie tak do mnie! - jego złowrogi wzrok sprawił, że moje ciało przeszły ciarki 
Pokiwałam głową ( - więcej się nie odezwę ) - pomyślałam 
- Mówiłem Ci już, że kiwanie to nie odpowiedź - przyśpieszył jazdę 
- Dobra - powiedziałam cicho, spoglądając przez szybę 
- Jesteśmy - powiedział, wyciągając kluczyki ze stacyjki 
Ta droga wydawała się trwać godzinami !
Może dlatego, że chodząc pieszo chodzę skrótami?
Szybko otworzyłam drzwi, spoglądając na niego.
- A ty nie idziesz? - spojrzałam pytająco. Właściwie nie wiem dlaczego? Co mnie to obchodziło?  
Zaśmiał się 
- Jesteś bardzo wkurwiająca wiesz? 
- Może i tak - uśmiechnęłam się łobuzersko 
Teraz mogłam...W końcu teraz już nic nie mogło mi się stać!
- No cóż, to przestań i idź już 
Podniosłam ręke do góry jako "cześć" i odwracając się na pięcie zaczęłam iśc w kierunku schodów 
- Czekaj - głos dobiegł mnie zza pleców 
- Tak? - spytałam zwalniając kroku, lecz nie odwróciłam się, wiedziałam dobrze, czyj to głos. 
Chodź w sumie to tak na prawdę nie wiedziałam.
Bo nie wiedziałam kim jest i jak się nazywa .
- A ty jak się nazywasz? - spytał jak gdyby nasze relacje były wspaniałe
Zaśmiałam się. 
On to usłyszał.
- Co jest takie śmieszne? - spytał 
Z wielką trudnością zwalczyłam ochotę powiedzenia " Ty ". 
Odwróciłam się w jego stronę 
- Najpierw, nie odpowiadasz na moje pytania, kłócisz się ze mną, a teraz chcesz nagle wiedzieć jak JA się nazywam? - zrobiłam nacisk na słowo - ja 
- Właśnie tak kotku - zaśmiał się, opierając o swoje czarne auto 
- Kotku? - nie przypominam sobie, żebyśmy byli w a takich stosunkach - skrzyżowałam ręce na piersi 
Chłopak ponownie się zaśmiał 
- To jak? - popatrzył na mnie
- Agnieszka - machnęłam ręka i odwrcając się na pięcie ruszyłam w kierunku drzwi wejściowych do szkoły - napewno już i tak jestem spóźniona - mruknęłam pod nosem 
- Aga, heh podoba mi się - usłyszałam z daleka niewyraźny głos nieznajomego 
Serce zaczęło mi mocniej bić
Co się ze mną dzieje? 
Otworzyłam drzwi, zamykając je szybko po moim wejsciu, ukratkiem spojrzałam na pocierającego dłonie faceta, który mnie podwiózł.
- Palant! - powiedziałam do siebie i z delikatnym uśmiechem ruszyłam w stronę zamkniętej już klasy